Medycyna naturalna: Największe rośliny, jakie rodzi ziemia, pojawiły się miliony lat przed ludźmi – i od zawsze, w każdej epoce i kulturze towarzyszyły człowiekowi. Uosobienia bóstw, tak dobrych, jak i nieprzychylnych, siedziby istot nadnaturalnych, demonów czy duchów przodków.
W symbolice wszystkich kultur drzewa miały niezmiernie różnorodne znaczenia: od osi, na której wspiera się świat, poprzez żywotną siłę ciągłego odradzania się natury, mądrości i wiedzy, długowieczności i płodności, wzniosłości ducha i mądrości.
Wszystkie ludy żyjące na świecie miały swoje święte drzewa oddane w opiekę bogom. Rzymianie, Celtowie, ale także Słowianie szczególną czcią otaczali dęby, jawory, jesiony i lipy. A spośród rodzących jadalne owoce – jabłonie, figi i orzechy.
Reliktem pogańskich wierzeń są kultywowane do pewnego stopnia i dziś zwyczaje, by w pobliżu domu sadzić drzewa należące do określonych gatunków. Zarówno szlacheckie siedziby, jak i chłopskie domostwa – od frontu, a mieszczańskie kamieniczki od strony podworców bądź ogrodów ocieniały posadzone przez pierwszych właścicieli domowe drzewa zapewniając cień w upalne dni, śpiew ptaków wiosną, a ochronę od wichrów jesienią i zimą.
O domowe drzewa zwykle troskliwie i pieczołowicie dbano, ścinano usychające czy złamane przez burze gałęzie, a tzw. kalendarze gospodarskie i poradniki podawały receptury na sporządzanie specyfików, jakimi ratowano uszkodzone drzewa. Były mikstury którymi nacierano pnie zaatakowane przez owady, szkodniki i maści do smarowania nadłamanych konarów czy gałęzi, aby nie usychały. W niektórych przypadkach były to środki skuteczne, o czym wspominali nawet XIX–wieczni pamiętnikarze.
Dr Stanisław Morawski, współczesny Adamowi Mickiewiczowi, takim właśnie balsamem wyleczył rosnące przed jego domem ponad stuletnie lipy, których konary uszkodziła gwałtowna lipcowa nawałnica w 1836 roku. Zalecał ten specyfik sąsiadom, których ulubione drzewa ucierpiały od wichrów i piorunów.
Sławą drzew dobrej mocy cieszyły się wśród Słowian lipy. Jako że dawały nie tylko cień i upojny zapach kwiatów w letnie dni, ale i pokarm dla pszczół. A miód lipowy od zawsze uważany był zarówno za przysmak, jak i nieodzowny składnik ulubionego alkoholowego napitku, a także rozlicznych domowych medykamentów. Napar z kwiatu lipy leczył rozmaite dolegliwości ciała i ducha (aż do końca XIX w. polecano go jako środek kojący melancholię i histerię), a popiół z lipowych gałązek zmieszany z solą przywracał zębom upragnioną biel.
Lipy sadzono też z okazji ważnych i pomyślnych wydarzeń rodzinnych, z narodzinami córek na czele. Niekiedy obok drzewa umieszczano kamień z wyrytym imieniem i datą przyjścia na świat dziewczynki. Do dziś w dawnych dworskich ogrodach można znaleźć ponad stuletnie lipy upamiętniające przedstawicielki pokoleń, które odeszły w przeszłość.
Drzewa te roztaczać miały szczególnie dobrą aurę, chroniąc ludzi i zwierzęta żyjące w ich cieniu. A jeśli padały pod toporem drwali dostarczały drewna na sprzęty potrzebne ludziom od narodzin do zgonu. W lipowych kołyskach dzieci rosły zdrowo, strawa spożywana łyżką z takiego drewna nie mogła zaszkodzić, a zmarli zaopatrzeni na wieczność w lipową skrzynię nie powracali, by w widmowej postaci nękać żywych.
Epoka renesansu przyniosła modę na sadzenie przed gankami bogatszych siedzib bodaj jednego „drzewa rozkosznego”, jak nazywano wówczas orzechy włoskie. Zapach orzechowych liści odstraszał uprzykrzone owady, a latem kiedy domową sforę zwykle trapiły pchły, służba kąpała psich ulubieńców w wywarze z orzechowych liści, co uwalniało je od kąśliwych żyjątek. Obfity zbiór orzechów był radością dla domowników. Część zrywano jeszcze nim dojrzały, zalewając zielone kulki alkoholem, aby otrzymać nalewki skuteczne w żołądkowych spazmach, stanach zapalnych dziąseł, jak również dodające bystrości myślom i ostrego dowcipu.
Wywar z kory orzecha polecano jako środek kryjący przedwczesną siwiznę, a mężczyźni których natura obdarzyła nieatrakcyjnym rudym bądź płowym zarostem mogli skutecznie przyciemniać brody i wąsy smarując je na noc orzechowym balsamem.
„Rozkoszne drzewo” nawet starzejąc się i padając pod ciosami topora wciąż służyło człowiekowi. Wiekowy pień pokryty zgrubieniami i naroślami, pocięty na deski, dawał niezwykły i ceniony przez wytwórców mebli rysunek słojów pięknie prezentujących się w wytwornych meblach – damskich biurkach, sekretarzykach i szafkach. W pełni więc zasługiwał orzech włoski na sławę dobrego drzewa.
Fot.:
Pixabay License
Obraz Johannes Plenio z Pixabay