Dbanie o włosy często bywa czasochłonne, dlatego większość kobiet po prostu odpuszcza. A gdyby tak zdradzić sekret na szybką pielęgnację i zdrowe kosmyki? Tak, z OMO to możliwe!
OMO brzmi trochę kosmicznie, ale w rzeczywistości wcale takie nie jest. To nic innego jak skrót od: Odżywka Mycie Odżywka. Tłumacząc – zabezpieczamy włosy od razu podczas mycia nie bawiąc się w późniejsze nakładanie masek czy olejów.
Wiem po sobie, że czasem brakuje chęci albo czasu, żeby użyć czegoś więcej niż samego szamponu. Gdy raz bądź dwa odpuścimy, to tak naprawdę nic wielkiego się nie stanie – ewentualnie włosy się poplączą. Jednak gdy nasza „pielęgnacja” składa się tylko z samego mycia, to już niedobrze. Po jakimś czasie włosy będą suche i zaczną się kruszyć, dlatego OMO przychodzi z pomocą.
Postępujemy zgodnie z tym co mówi nam sama nazwa: na mokre, nieumyte włosy, nakładamy od ucha w dół odżywkę (O). Następnie normalnie myjemy (M) skórę głowy szamponem i dopiero wtedy spłukujemy wodą. Na sam koniec znów odżywka (O), jednak tym razem dobrze będzie, jeśli potrzymamy ją przez dwie minuty na włosach. Po tym czasie należy porządnie spłukać głowę zimną wodą i osuszyć ręcznikiem.
Jednak zanim zaczniemy praktykować OMO, to ważne jest, aby dobrze dobrać szampon oraz odżywkę. Tutaj trzeba zwracać uwagę na składy. W szczególności należy unikać SLS i SLES, czyli silikonów, które oblepiają nasze włosy i po dłuższym stosowaniu powodują zniszczenia. Najlepszą decyzją będzie sięgniecie po kosmetyki z naturalnym składem, które mają wyraźne napisane: bez silikonów i bez parabenów.
Największą zaletą metody OMO jest zaoszczędzony czas (całość zajmuje około pięć minut). Dzięki niej możemy szybko i bez nerwów zabezpieczyć włosy przed utratą wilgoci i późniejszymi uszkodzeniami. To oznacza, że staną się sypkie i miękkie w dotyku, a dodatkowo łatwiej będzie je rozczesać. Cała ta praktyka skutkuje tym, że końcówki zostaną ładnie nawilżone, przez co będą się wolniej rozdwajać, a my cieszyć piękną fryzurą!